Mamed Chalidow to w Polsce już człowiek-instytucja. Pochodzący z Czeczenii zawodnik znakomicie radzi sobie w ringu, świetnie prezentuje się również w mediach. Tymczasem wielka zmiana dokonała się w życiu jego żony, Ewy, rodowitej Polki. Pod wpływem męża-muzułmanina, kobieta również stała się wyznawczynią tej religii.
Żona zawodnika uchodzącego za najlepszego w Polsce i jednego z najlepszych na świecie w swojej kategorii wagowej, już od siedmiu lat towarzyszy mu na życiowej drodze. Mamed jest zdeklarowanym muzułmaninem, przestrzega wszystkich zasad tego wyznania, nie pije alkoholu, nie jada wieprzowiny, modli się pięć razy dziennie. Teraz robi to również jego wybranka serca.
Ewa Chalidow udzieliła wywiadu portalowi "polsatsport.pl", w którym opisała swoje nowe życie. - Ciągle je przytula i całuje, ale jest też bardzo wymagającym ojcem. Szczególnie dla starszego syna, który ma prawie 6 lat. Jest on bardzo zapatrzony w swego tatę, jednak ma bardzo duży szacunek do niego. Mamed nic nie musi mówić, wystarczy że na niego spojrzy, a on już staje na baczność - mówi o pochodzącym z Czeczenii "fighterze".
- Jako żona fightera muszę znać podstawy MMA, wiec parę razy ćwiczyłam z mężem, ale generalnie nie mam zbyt wiele wspólnego z salą treningową - dodaje. Przyznaje również, że z islamem ma wiele wspólnego odkąd poznała Mameda, jednak dopiero niedawno temu zdecydowała się na oficjalną konwersję.
- Od wielu lat żyłam jak muzułmanka, a dopiero 7 miesięcy temu zdecydowałam się przejść na islam. Wyszło to samo z siebie, bez żadnej presji męża. Odwiedza nas również dużo muzułmanów, a z kim przystajesz takim się stajesz - stwierdza, dodając, że jej życie niewiele się zmieniło, poza jednym aspektem.
- Noszeniem chustki na głowie. Ale to akurat nie jest wielkim wyrzeczeniem. Ja mam się podobać mojemu mężowi, który kocha mnie bez zbytniego odkrywania się - kończy Ewa Chalidow.
źródło:link
Żona zawodnika uchodzącego za najlepszego w Polsce i jednego z najlepszych na świecie w swojej kategorii wagowej, już od siedmiu lat towarzyszy mu na życiowej drodze. Mamed jest zdeklarowanym muzułmaninem, przestrzega wszystkich zasad tego wyznania, nie pije alkoholu, nie jada wieprzowiny, modli się pięć razy dziennie. Teraz robi to również jego wybranka serca.
Ewa Chalidow udzieliła wywiadu portalowi "polsatsport.pl", w którym opisała swoje nowe życie. - Ciągle je przytula i całuje, ale jest też bardzo wymagającym ojcem. Szczególnie dla starszego syna, który ma prawie 6 lat. Jest on bardzo zapatrzony w swego tatę, jednak ma bardzo duży szacunek do niego. Mamed nic nie musi mówić, wystarczy że na niego spojrzy, a on już staje na baczność - mówi o pochodzącym z Czeczenii "fighterze".
- Jako żona fightera muszę znać podstawy MMA, wiec parę razy ćwiczyłam z mężem, ale generalnie nie mam zbyt wiele wspólnego z salą treningową - dodaje. Przyznaje również, że z islamem ma wiele wspólnego odkąd poznała Mameda, jednak dopiero niedawno temu zdecydowała się na oficjalną konwersję.
- Od wielu lat żyłam jak muzułmanka, a dopiero 7 miesięcy temu zdecydowałam się przejść na islam. Wyszło to samo z siebie, bez żadnej presji męża. Odwiedza nas również dużo muzułmanów, a z kim przystajesz takim się stajesz - stwierdza, dodając, że jej życie niewiele się zmieniło, poza jednym aspektem.
- Noszeniem chustki na głowie. Ale to akurat nie jest wielkim wyrzeczeniem. Ja mam się podobać mojemu mężowi, który kocha mnie bez zbytniego odkrywania się - kończy Ewa Chalidow.
źródło:link
EEE tam działajmy na zasadzie :
i wszyscy bedą zadowoleni